niedziela, 14 lipca 2013

Teenage dirtbag - Larry fanfic.

Moj pierwszy fanfic (They don't know about us) jest jeszcze nieskonczony. Postanowilam za to opublikowac cos co juz mam na komputerze: Teenage Dirtbag. 
Opowiadanie to jest oparte na angielskim fanfic'u o Larrym Stilinsonie. Postanowilam nie zmieniac fabuly, ale bardziej rozbudowalam cala historie oraz zmienilam kilka watkow. 
Mam nadzieje, ze sie spodoba. ;)

Opowiadanie moze zawierac wylgarne slowa oraz sceny milosne (you know what I mean), ktore moga nie spodobac sie niektorym czytelnikom. 

I.

Louis:
Opowiem Wam krotko o mnie. Mam kilku najlepszych przyjaciol z ktorymi trzymam sie w szkole i poza nia. Nie jestesmy dziwakami lub kujonami. Nie jestesmy tez tymi popularnymi, bogatymi dzieciakami. Jestesmy normalni i nieczym sie nie wyrozniamy.
Niall, glosny i beztrsoki irlandczyk. Ten blondyn pomimo swojego niewinnego wygladu, jest mistrzem gry na gitarze. Zawsze mu tego zazdroscilem. Niall gra w szkolnym zespole. Poznalismy sie w wieku 5-ciu lat. Nasze mamy od zawsze byly dobrymi przyjaciolkami, dlatego byl on dla mnie jak brat.
Zayn jest tym najbardziej wyluzowanym. Ma swietny styl, zawsze idealnie ulozone wlosy, a jego perfum czuc na drugim koncu szkoly. Zayn jest odwazny i szczery. Jesli cos mu sie nie podoba lub kogos nie lubi, nie ukrywa tego. Jego dziewczyna to Perrie. Przeniosla sie do naszej szkoly w zeszlym roku. Niesamowicie szalona. Z Zayn’em sa idealna para.
Jest tez Liam. On jest tym najrozwazniejszym, najmodrzejszym i chyba najbardziej dojrzalym z nas. Jesli ktos ma jakis problem, on zawsze pomaga. Ma zlote serce. Mozna mu zaufac w 100%, dlatego mowie mu o wszystkim. No, prawie wszystkim.
Ostatnia osoba, ale rownie wazna jest Eleanor. Chodzilismy ze soba przez 10 miesiecy. Niestety wyjechalem na cale wakacje, dlatego uznalismy, ze nie ma sensu bawic sie w zwiazek na odleglosc. Mimo tego, ze przez te 3 miesiace troche oddalilismy sie od siebie, to nadal jest bardzo wazna osoba w moim zyciu.

Wiec to moi przyjaciele. Mimo tego, ze im ufam w 100%, jest jedna rzecz, ktora przed nimi ukrywam. Nawet Liam’em.
Zaczelo sie od glupiej gry; prawda czy wyzwanie, kiedy to musialem pocalowac Zayn’a. Spodobalo mi sie to i nawet nie chcialem przestac. Po tym "incydencie", podczas mojego wakacyjnego wyjazdu do Europy eksperymentowalem troche i zrozumialem, ze jestem bi.

***

- Loooooouis! Louis!– Niall krzyczal, biegnac w moim kierunku, przez korytarz szkolny.
- Hej, Niall! – probowalem jak najszybciej wyciagnac wszystkie potrzebne mi ksiazki z szafki. Bylem juz spozniony na lekcje, dlatego nie mialem czasu na rozmowe.
- Wiesz co bylo zadane z matmy? –nie zdziwilo mnie to pytanie. Niall byl jedna z najbardziej zakreconych osob jakie znalem. Do tego byl bardzo zabawny i naprawde potrafil poprawic mi humor.
- Taak, pare zadan z ksiazki, z ostatniego tematu. Znow nie odrobiles lekcji? – zazartowalem, wiedzac jaka bedzie odpowiedz.
- No w sumie to nie. Nie wiedzialem co mielismy zadane… Wiesz jak to jest. 
- Ktory to raz w tym miesiacu? 
- Zabawny jestes. Lepiej chodz juz, uciekamy z lekcji. - zaskoczyl mnie tym stwierdzeniem.
- Nie! Nie moge… Mam juz za duzo nieobecnosci.
- Louiiiis! Jesli nie uciekne znow dostane 1. Prosze, prosze, prosze! – tym razem mina szczeniaczka na mnie nie podzialala.
- Sorry, nie tym razem. Znajdz Zayn’a, on na pewno sie zgodzi. – jego twarz rozpromienila sie, gdy podsunalem mu ten pomysl.
- Okeej! Do zobaczenia pozniej! Baw sie dobrze na matmie, kujonie! – Nialler znow pedzil przez korytarz.
Matematyka byla nudna. Przez chwile zalowalem, ze nie poszedlem z Niallem. Bez niego lekcja wydawala sie jeszcze dlusza.  W sumie dobrze, ze sie spoznilem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz